Decyzja o sajgonkach dopadła nas podczas wizyty w jednym z krakowskich supermarketów.
Po dokonaniu małego researchu i porównaniu kilku przepisów dokonaliśmy arcydzieła :)
Sajgonki po naszemu (wyszło 28 sztuk).
Potrzeba:
- papier ryżowy
- 50 dag mięsa mielonego (użyliśmy wieprzowo-wołowego)
- kilka chińskich grzybów mun
- kilkanaście pieczarek
- małe (100g) opakowanie makaronu sojowego
- duża marchewka
- 2 cebule
- 5 liści kapusty pekińskiej
- duża garść kiełków
- sos sojowy
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz, ostra papryka
- oliwa i olej
- sos słodko-ostry Tao Tao
Rozpoczęliśmy od namoczenia grzybów mun w ciepłej wodzie.
Następnie po kolei smażyliśmy na oliwie:
1. Mięso mielone (przyprawione solą i pieprzem)
2. Pokrojoną drobno cebulę i pokrojone drobno pieczarki i czosnek
3. Posiekaną kapustę wraz z startą marchewką
Wszystko wrzucaliśmy do jednego garnka.
Następnie dodaliśmy kiełki,paprykę (w proszku, ćwierć łyżeczki) oraz pokrojone grzyby mun.
Makaron ryżowy zalewamy gorącą wodą na 3 minuty (lub tak jak na przepisie na opakowaniu) a następnie należy go pokroić w paski i dodać.
Wszystko razem wymieszaliśmy (dodając wcześniej 2 łyżki ciemnego sosu sojowego) i dla tzw. przegryzienia jeszcze trochę podsmażyliśmy mieszając.
Kiedy farsz był gotowy, zabraliśmy się do zawijania.
Każdy płatek papieru należy zamoczyć w ciepłej wodzie około 2 sekundy, następnie osuszyć, położyć farsz i zawinąć.
Najpierw robimy wszystkie sajgonki, dajemy im wyschnąć troszkę i następnie smażymy w gorącym oleju aż do zarumienienia (nasze się aż tak nie zarumieniły z racji słabej siły kuchenki).
Po usmażeniu osuszamy z oleju i jemy.
Tradycyjnie powinno się jeść pałeczkami albo brać w palce, mieszać w sosie i gryźć a nie bawić się nożem i widelcem :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz